„We love pigs.” Imagine that as the rallying cry of people finding one another to enjoy their interest together.
Only then they might find …
Some of them love to kill, butcher, and roast pigs, and then fall to a joyous meal accompanied by side dishes and intoxicating beverages. – Some of them love to purchase and trade entertaining representations of pigs, whether china-glazed statuettes or photography or whatever. – Some of them love to house, breed, and raise pigs, habituating them to humans and distributing them to like-minded people as pets.
Sincerely proclaiming „We love pigs” is not sufficient to ensure that any random grouping formed from these people will be able to have fun loving pigs together. Nor will it be functional for anyone to lay claim for their favored way to be the one-and-only way.
But that’s what happened to the role-playing hobby. Somehow, „we love role-playing” is supposed to overcome any differences concerning why we play. And that is stupid, because it means that people get addled by the identity-issue of being a gamer and therefore suffer frustration and no fun because they keep trying to play with people with utterly different priorities (who are in exactly the same position). In trying to resolve it, their discussions instantly get bogged down with competing claims regarding who is or isn’t the „real role-player” in the room.
***
„Kochamy świnie”. Wyobraź sobie ten zbiorowy krzyk ludzi, którzy znaleźli innych takich jak oni, którzy pasjonują się tym samym.
I wtedy nagle zauważają, że…
Niektórzy z nich uwielbiają mordować, rozczłonkowywać i piec świnie, by później zebrać się na wspólny posiłek przy akompaniamencie przystawek i napojów alkoholowych.
Niektórzy uwielbiają kupować i wymieniać się zabawnymi wizerunkami świń: figurkami z chińskiej porcelany, fotografiami i rzeczami w tym stylu.
Niektórzy uwielbiają zajmować się hodowlą świń, rozmnażają je i trenują do tego, żeby służyły innym podobnym im ludziom za zwierzątka domowe.
Szczere oświadczenie „kochamy świnie” nie wystarczy, żeby mieć pewność, że grupa złożona z losowych ludzi z powyższych grup będzie dobrze się bawić, razem uwielbiając świnie. Nie ma też sensu domaganie się uznania czyjegoś ulubionego sposobu kochania świń za jedyny słuszny.
Ale to jest właśnie to, co wydarzyło się w hobby erpegowym. W jakiś sposób „kochanie gier fabularnych” ma pokonać wszystkie różnice dotyczące tego, dlaczego gramy. I to głupie, to sprawia, że ludzie zafiksowują się na kwestii tożsamości bycia graczem i w efekcie cierpią frustrację i źle się bawią, ponieważ próbują grać z ludźmi, którzy mają zupełnie inne priorytety (co więcej: ci ludzie są w takiej samej sytuacji!). Kiedy próbują rozwiązać ten problem, prowadzone przez nich dyskusje automatycznie prowadzą do rywalizacji o to, kto jest, a kto nie „prawdziwym erpegowcem”.
Ron Edwards, Creative Agenda
Najnowsze komentarze