Znajomy poprosił mnie o publikację jego wypowiedzi na temat traktowaniu kobiet w fandomie. Oto i ona:
Prowadzone teraz dyskusje o traktowaniu kobiet w fandomie dają pewną nadzieję na to, że podejście do pewnych zachowań powoli się zmienia. Myślę więc że warto mieć przed oczyma różne aspekty niefajnego traktowania kobiet z jakimi możemy się zetknąć. Nie wszystkie z nich objawiają się niechcianym bezpośrednim kontaktem fizycznym, ale wpływają na to czy środowisko fantastyczne jest raczej bardziej czy raczej mniej przyjaznym kobietom miejscem (mi osobiście wydaje się że na tyle średniej krajowej środowisko fantastyczne wypada przyzwoicie, ale to nie znaczy że nie mogło być lepsze).
Oto historyjka jaka przydarzyła mi się na pewnym konwencie w zeszłym roku. Z kilkoma znajomymi stoimy przed wejściem i rozmawiamy. Między ludźmi dookoła krążą ona przebrana za (o ile dobrze pamiętam) elfkę oraz zwyczajnie ubrany on i rozdają ulotki reklamujące zbliżającą się imprezę około-fantastyczną. W pewnym momencie on podchodzi do nas, podaje ulotki, mówi co i kiedy i gdzie organizuje, zachęca do przyjazdu mówiąc że będziemy się świetnie bawić, i że więcej detali jest na ulotkach. I kończy:
– A, no i jakbyście chcieli, to tam (pokazuje na nią) są nasze cycki.
1. Co tu jest nie tak?
- ona została sprowadzona do roli ładnego obiektu na który możemy sobie popatrzeć,
- dostaliśmy komunikat „przyjedźcie do nas chłopaki, będzie dużo fajnych cycków dookoła”
- ktoś uznał że powiedzenie czegoś takiego jest zupełnie OK w środowisku fantastycznym i jest akceptowalną formą reklamy swojej imprezy
2. Nasza odpowiedź wcale nie była super – bez zastanowienia odpowiedziałem że „wolałbym zobaczyć twoje”, zrobiło się odrobinę niezręcznie, on wybrnął jakimś żartem i poszedł do kolejnej grupy ludzi obok. To nie jest dobry sposób reagowania w takich sytuacjach, dlatego że mój komunikat mógł łatwo zostać niezrozumiany. Także dlatego, że on może zupełnie serio nie zdawać sobie sprawy, że to, co powiedział, było niestosowne.
3. Reklamowana impreza miała, o ile dobrze rozumiem, charakter półprofesjonalny (nie była organizowana przez zrzeszony w ZFP klub ani przez grupę znajomych) – wydaje mi się to nieistotne o tyle, że chyba równie bardzo razi mówienie per „cycki” o kimś zatrudnionym do promocji eventu, co o robiącej to wolontariacko koleżance. Warto jednak pamiętać, że w kontekście postępującej profesjonalizacji konwentów przejmowanie funkcjonujących wzorów (hostessy, anyone?) z innych imprez na dużą skalę jest naturalne i być może czasem bezrefleksyjne. Tego typu wzory niekoniecznie muszą przystawać do wizji tych, którzy chcą myśleć o fandomie w sposób inkluzywny – czyli jako o czymś takim, gdzie jest miejsce dla każdego.
4. Co to pokazuje:
- seksizm ma wiele form, z którymi nie można, wbrew internetowym sugestiom, poradzić sobie daniem w mordę / pójściem na policję (abstrahując od sensowności tych rad).
- to, że nikt nie został zmacany, nie znaczy, że nic się nie stało i że nie ma kwasu.
5. W prowadzonych niedawno dyskusjach padają sugestie zrównujące „feminizm” (daję cudzysłowy, bo feminizmów jest wiele i istotnie różnią się od siebie) wiązał się z zakazywaniem pokazywania publicznie kobiecego ciała i różnymi formami moralnej cenzury. No więc nie. Problemem w takich sytuacjach nie jest to jak była ubrana ta dziewczyna i co odsłaniała – wiele wariantów feminizmu mówi że to jej sprawa (podobnie w przypadku dziewczyn biorących udział w cosplayach). Jeśli sprawia im to frajdę, to super! Problemem jest to, że z racji tego że są dziewczynami traktuje się je przedmiotowo i sprowadza do seksualnego rekwizytu.
6. Co by było, gdyby obok niego była ona i on2, i usłyszelibyśmy „tam są nasze cycki i klata”? Sądzę że większość osób którym nie podobają się takie rzeczy jak spot Pyrkonu powie, że to nic nie zmienia – wciąż byłoby to traktowanie jego2 i jej przedmiotowo na tle seksualnym, a to jest coś czego nie chcielibyśmy mieć w naszym środowisku – niezależnie od tego że przedmiotowe traktowanie na tle seksualnym częściej dotyka kobiet niż mężczyzn.
Najnowsze komentarze